nie radzę sobie z pejzażami w mieście. Albo ohydne reklamy na każdym kroku, albo las latarni (chyba że się idzie z nastawieniem na robienie zdjęć latarniom), albo w ogóle nie umiem znaleźć miejsca, z którego zrobi się fajne ujęcie i wychodzi mi byle co. Może to potraktuję kiedyś jak wyzwanie, na razie jestem rozczarowana
nie wiem, ile godzin musiałabym chodzić po katowickim rynku, żeby zrobić coś, z czego będę zadowolona (i co nie będzie śmietnikiem).
Dlatego pocieszenie w reflektorze, podwójne selfi tym razem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz